Dobre chęci
Powszechnie znane jest powiedzenie, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Mam nadzieję, że przedstawiona historia doskonale zobrazuje znaczenie tego porzekadła.
W naszym okręgowym związku pływackim na Florydzie pracuje wielu świetnie wyspecjalizowanych sędziów, jak zresztą w całych Stanach Zjednoczonych. Sędziowie pływaccy w USA, jak i sędziowskie prezydia są najlepszymi na świecie, a ten artykuł nie ma być w swej istocie aktem krytyki wobec nich. Ma raczej za zadanie pokazać jak dobre intencje mogą być w konsekwencji złe.
Okręgowy związek pływacki Florydy organizuje serię imprez o nazwie „Sizzlers”, które są stworzone dla zawodników ośmioletnich i młodszych, którzy startują pierwszy raz w swojej pływackiej karierze. Zawody te idealnie spełniają swoją rolę, wprowadzają młodych pływaków na areny i pozwalają nauczyć się prawdziwie sportowej rywalizacji. W zawodach tych biorą udział także sympatyczni sędziowie, którzy zapewniają naszym najmłodszym przyjazną atmosferę. Niestety, często przesadzają w swoich staraniach.
Czasami sędziowie uznają, że dyskwalifikowanie ośmiolatka jest dla niego niepotrzebną przykrością. Pytani często odpowiadają, że nie ma potrzeby narażać na stres tak małego dziecka i mówić mu, że robi coś źle, gdyż może to obniżyć jego poczucie własnej wartości.
Z początku może się to wydawać jako miły i łagodny mikroświat, który można nazwać „Początki pływania”. Jest to właściwie bardzo poważny problem, który może mieć długofalowe skutki dla dalszego rozwoju sportowego naszej pociechy. Przyjrzyjmy się bliżej temu zagadnieniu.
Susie ma 7 lat. Próbuje nauczyć się pływać stylem klasycznym, jednakże jak wiele dzieci w jej wieku, ma kłopoty z odpowiednim ustawieniem stopy do pozycji wymaganej przy tym stylu. Dlatego też przez większość czasu jej prawa stopa wykonuje prawidłowe „żabkarskie” kopnięcie, natomiast stopa lewa kopie „delfinowo”. Jej trener, John Leonard, od miesięcy próbuje jej wytłumaczyć, że zgodnie z przepisami powinna ustawić stopy tak, aby w momencie kopnięcia duże palce obu stóp ustawione były „na zewnątrz”, jednak Susie nie widzi ani nie czuje różnicy. Nie widzi jej także Mama Suzie.
Kilka miesięcy później mama Susie zapisuje ją na zawody z serii Sizzlers w stylu klasycznym. Jest to ulubiony styl Susie, a ponieważ jej mama nie widzi szczególnej różnicy między techniką zgodną z przepisami, a tą, która jest niedopuszczalna, nie przejmuje się zbytnio wcześniejszymi słowami trenera. Szkoleniowiec natomiast, dowiedziawszy się, że Susie wystartuje w stylu klasycznym, nie uznał za konieczne ingerowanie w decyzji mamy. Uznał, że kiedy sędzia zdyskwalifikuje młodą pływaczkę, obie dostaną nauczkę.
W tym momencie bystry czytelnik może już przewidzieć do czego zmierza ta historia. Dokładnie tak – Susie trafiła na miłego sędziego, który nie zdyskwalifikował jej pomimo ewidentnych błędów technicznych. Po zawodach dziewczynka podeszła do trenera, żeby pochwalić się wygraną w mitingu niebieską wstążką i kuponem na 6 puszek coca-coli.
Jeżeli w takim momencie trener powiedziałby: „wiesz, Susie, wszystko ładnie, pięknie, ale płynęłaś niezgodnie z przepisami, nie powinnaś jedną nogą robić ruchu delfinowego”, dziewczynka mogłaby, słusznie zresztą, odpowiedzieć: „Oj, trenerze, nie zostałam zdyskwalifikowana, więc chyba jednak wszystko jest dobrze”. A najgorsze w tym jest to, że odpowiedni moment na naukę został zaprzepaszczony, gdyż pływaczka dostała sygnał, że to, co robi, robi prawidłowo, nie ma się więc czego obawiać. I przez to może już nigdy nie nauczyć się pływać prawidłowo, gdyż pewnych podstawowych ruchów uczymy się w bardzo młodym wieku, a potem nauczone ruchy wchodzą w nawyk. A dziewczynce już weszło w nawyk delfinowe kopnięcie lewej stopy przy stylu klasycznym. Mylne przekonanie o prawidłowości tego ruchu będzie trwało do czasu, gdy Susie skończy 9 lat i wystartuje w „real USA-S meet” – zawodach dla nieco starszych zawodników, gdzie w końcu zostanie zdyskwalifikowana za nieprzestrzeganie przepisów.
Nasze dobre chęci często mają fatalny skutek dla zawodników. Oczywiście na początku może się to wydawać nieszkodliwe, jednak jest to działanie długofalowe, które może się odbić w późniejszych etapach kariery. Pobłażanie sędziów jest oparte na dwóch błędnych przesłankach. Pierwsza – dzieci nie muszą jeszcze uczyć się prawidłowego wykonywania pewnych czynności, a „prawie dobrze” oznacza dobrze. Każdy doświadczony trener powie Wam, że taki sposób myślenia jest wybitnie szkodliwy dla rozwoju młodego sportowca. Druga przesłanka zakłada, że dziecięca psychika jest tak wrażliwa, że dyskwalifikacja i trenerskie pouczenie może spowodować jakiś uraz w umyśle młodego pływaka. Jest to nonsens. Dzieci powinny usłyszeć szczerą prawdę na temat swojego występu. Trener i rodzice muszą mu wyjaśnić wszystko jak najprościej się da, aby zrozumiało co robi źle i jak może te błędy poprawić. Nasze dzieci są na tyle silne, że dadzą sobie radę z pewnymi rozczarowaniami, zwłaszcza takimi, dzięki którym pomagają im zrozumieć, że to one same muszą kontrolować swoje działania.
Dyskwalifikuj, kiedy trzeba. Wykonuj dobrze pracę, która została Ci powierzona jako sędziemu. Ufamy Ci, wierzymy Ci, potrzebujemy Cię. Razem zbudujemy wielką silną drużynę.
Tytuł oryginału: Good Intentions
Autor: John Leonard
Tłumaczenie: Michał Stachowiak